Karolina Nowalska

adwokat

Specjalizuję się w sprawach z zakresu prawa autorskiego, ze szczególnym uwzględnieniem prawa fotografii oraz muzyki. Na co dzień prowadzę kancelarię adwokacką na olsztyńskiej Starówce.
[Więcej >>>]

Sklep z umowami

Lynx Creatives: film ze ślubu może mieć zupełnie inne oblicze

Karolina Nowalska06 września 2018Komentarze (0)

foto: Paulina Pietraszkiewicz

Rozmawiam z Sarą i Piotrem, czyli niezwykłą parą filmowców znanych jako Lynx Creatives. Rozmawiamy o współpracy z fotografami, filmowaniu z drona i dlaczego mniej znaczy lepiej.

******

Zawsze interesuje mnie historia o tym, w jaki sposób i dlaczego ktoś zajął się tym co robi czyli w Waszym przypadku jest to tworzenie filmów. Jaka kryje się za tym historia?

Piotr: Prawdę powiedziawszy wszystko zaczęło się od podróży – oboje je uwielbiamy. Wspólnie kręciliśmy filmiki z naszych wypraw, najpierw zwykłą cyfrówką, potem GoPro i lustrzanką, a Sara później montowała z nich krótkie materiały na pamiątkę. Edycja takich klipów bardzo nam się spodobała i coraz więcej osób mówiło, że powinniśmy zająć się tym zawodowo. Długo przymykaliśmy oko na takie sugestie, ale z czasem pojawiła się myśl „czemu nie spróbować?”. Sara kończyła studia, które przestawały dawać jej satysfakcję i jednocześnie marzyła o wolnym zawodzie. Wówczas w ogóle nie myśleliśmy o branży ślubnej, bo jeżeli chodzi o film to kojarzyła nam się raczej z teledyskami ślubnymi, które nigdy do nas nie przemawiały. Pewnego dnia trafiliśmy jednak na amerykański film ślubny w stylu „cinematic” z kadrami na bardzo wysokim poziomie, niesamowitą ścieżką dźwiękową i przede wszystkim pięknie zbudowaną historią. Zgodnie stwierdziliśmy, że koniecznie musimy tego spróbować i przekonać ludzi, że film ze ślubu może mieć zupełnie inne oblicze.

Na swojej stronie napisaliście, że cenicie sobie jakość i indywidualny charakter każdego filmu, dlatego przyjmujecie ograniczoną ilość zleceń. Dlaczego postawiliście na takie rozwiązanie i czym kierujecie się przy wyborze pary, gdy zainteresowanie Waszymi filmami zbliża się do granicy między wysoką jakością a przeciętnością?

Sara: Od początku wiedzieliśmy, że chcemy tworzyć różnorodne filmy, tak jak różni są ludzie i ich historie. Dążymy do tego, żeby dobrze poznać pary, które pojawiają się na naszej drodze – ich osobowości, temperamenty, gusta. Chcemy przeżyć z nimi ten dzień i na bazie tego wszystkiego opracować pomysł, jak pokazać daną historię. To wymaga sporego zaangażowania i wiąże się z dużą ilością czasu, jaką poświęcamy każdemu zleceniu i spotkaniom, dlatego musimy ograniczyć ich ilość, aby nie popaść w schematy i nie zgubić wartości, które sobie założyliśmy. Jest to zawód kreatywny, więc łatwo się wypalić – nie chcemy żeby nas to spotkało, zatem staramy się pielęgnować naszą pasję. Wiąże się to oczywiście z wyższej od standardowej ceną, co już w pewien sposób ogranicza liczbę zainteresowanych par – nie chcielibyśmy, żeby wybór nas był podyktowany jedynie atrakcyjną ceną. Szukamy par, które w pełni czują nasze filmy i angażują się całym sercem w organizację swojego ślubu, tak jak my we własną pracę. Jeżeli czujemy, że do siebie nie pasujemy lub mamy zupełnie inne oczekiwania, mówimy o tym otwarcie.

W Waszej twórczości widoczna jest dbałość o szczegóły, mam na myśli muzykę oraz teksty. Kto z Was tym się zajmuje i dlatego zwracacie na to tak szczególną uwagę?

Piotr: Za montaż i całą postprodukcję odpowiedzialna jest Sara. Wspólnie filmujemy w dniu ślubu i podczas plenerów, jednak opracowanie wizji filmu, zbudowanie ścieżki dźwiękowej i edycja jest po jej stronie.

Sara: Te dwa elementy, który wymieniłaś czyli muzyka i teksty składają się na coś, co uważamy za jeden z najważniejszych czynników stanowiących o tym czy film jest dobry czy nie. Chodzi o dźwięk, który stanowi główną przewagę filmu nad fotografiami. To za jego pomocą wywołujemy w odbiorcach konkretne emocje. My decydujemy o użytym podkładzie muzycznym i jest to dla nas bardzo ważne, żeby pasował idealnie do konkretnego ślubu, osobowości i przeżyć wylewających się z ekranu. Równie istotny jest dla nas dźwięk oryginalny, dlatego wszystkie nasze pary zachęcamy do podzielenia się swoimi uczuciami, czy to w formie wypowiedzi, listów lub własnych przysiąg, dzięki czemu ludzie często mówią, że nasze prace ogląda się jak prawdziwe filmy. Kosztuje nas to sporo wysiłku, bo Polacy nie należą do najbardziej wylewnych i otwartych ludzi na świecie, jednak nie poddajemy się, bo wiemy, że efekty są tego warte, a każda para, która się na to zdecydowała potwierdza, że dzięki temu film przeżywa się mocniej.

Piotr, filmujesz za pomocą drona. W filmach z podróży takie ujęcia robią niesamowite wrażenie, ale czy jest zapotrzebowanie na tego typu ujęcia również podczas ślubów?

Piotr: Nadal jest duże zainteresowanie par możliwością wykonania ujęć z drona. My traktujemy to jako dodatkowe narzędzie, które może pomóc opowiedzieć historię nie jako atrakcję samą w sobie. Zastrzegamy zatem, że jeżeli będziemy widzieć, że wykonanie ujęć z powietrza wniesie coś wartościowego do filmu i będą spełnione odpowiednie warunki krajobrazowe, pogodowe czy czasowe to jak najbardziej się tego podejmujemy.

Sara: W naszym odczuciu ujęcia „z góry” już przestały robić na ludziach większe wrażenie, co jednak nie zmienia faktu, że sporo par o to pyta, a gdy Piotrek lata dronem to zawsze znajdą się widzowie 🙂

Filmowcy rzadziej są widziani na ślubach niż fotografowie. Z czego to wynika?

Sara: Wydaje nam się, że wynika to w dużej mierze z ograniczeń budżetowych i mimo wszystko nadal słabej opinii na temat filmów z wesela. Fotografia rozwijała się przez wiele lat i osiągnęła w Polsce naprawdę wysoki poziom. Ludzie nauczyli się, że warto inwestować w dobre zdjęcia. Na film przyszedł czas zdecydowanie później i nadal wiele osób kojarzy go z dużą kamerą i krępującymi ujęciami. Nam często zdarza się, że goście są w szoku, że na ślubie były osoby filmujące, bo za sprawą minimalistycznego sprzętu mylą nas z fotografami.

Piotr: Obecnie jest już naprawdę sporo firm, które tworzą młodzi ludzie ze świeżym spojrzeniem, zapewniając usługi na najwyższym poziomie. Dobry film to jednak masa pracy i zaangażowania, często dwóch osób, więc kosztuje. Przyszłe młode pary coraz częściej cenią sobie jakość i wolą zrezygnować z filmu w ogóle, niż decydować się na coś nudnego lub kiczowatego w niskiej cenie.

Fotograf, filmowiec, pewnie kilka wujków z telefonami i robi się spory tłum chętnych do dokumentowania uroczystości, z czego co najmniej dwie osoby to profesjonaliści odpowiadający za swoją pracę przed parą młodą. Jakie macie doświadczenia w kwestii współpracy z fotografami podczas ślubów? 

Piotr: Na całe szczęście nasze doświadczenia z profesjonalnymi fotografami były w większości przypadków pozytywne, chociaż zdarza nam się trafiać na ludzi, którzy tworzą zupełnie co innego niż my, co utrudnia pracę. Najlepiej współpracuje się nam z osobami, które fotografują w stylu „naturalnym” – nie ustawiają sztucznie par, unikają lampy błyskowej za dnia, są obserwatorami, szukają dobrego światła. Niestety wśród tej grupy, często doświadczonej, pojawiają się osoby, które są przyzwyczajone do tego, że na większości ślubów grają pierwsze skrzypce i czujemy, że chcą nas zepchnąć na drugi plan. My wychodzimy z założenia, że w tym dniu tworzymy zespół, który ma dostarczyć parze najpiękniejszą pamiątkę i zapewnić niezapomniane doświadczenie, dlatego tak ważna jest dla nas komunikacja. Staramy się skontaktować przed każdym zleceniem z fotografem, aby po prostu się przywitać i przełamać pierwsze lody. Zazwyczaj tak niewielki krok już otwiera drogę do udanej współpracy.

Sara: Trochę nam przykro, że fotografowie często starają się zniechęcić młode pary do filmu, bo mamy poczucie, że my jesteśmy od nich zdecydowanie uważniejsi, chociażby ze względu na fakt, że zawsze współpracuje z nami ktoś od zdjęć (według naszej wiedzy fotograf pracuje na 30-50% ślubów w pojedynkę). Zdajemy sobie jednak sprawę z tego, że niełatwo obalić pewne stereotypy. Na pewno bardziej problematyczna jest kwestia gości robiących zdjęcia, ale o tym można książkę napisać 🙂

Jeden z najpiękniejszych Waszych filmów, który przyprawia mnie o gęsią skórkę jest film z Madery. Powiedzcie coś więcej o tej wyprawie i okolicznościach tworzenia tego materiału. 

Sara: Madera to piękne miejsce, a my mamy słabość do natury, majestatycznych widoków i subtropikalnego klimatu. Wybraliśmy się na nią na przełomie września i października. Zachwyciła nas jej różnorodność i nieprzewidywalność – pogoda potrafi różnić się diametralnie w zależności od miejsca na wyspie. Północ jest zdecydowanie bardziej dramatyczna i pochmurna od południa, ale przez to również bardziej tropikalna. Nie ma tam wielkich miejscowości, kilometrowych plaż czy turystycznego gwaru. My czuliśmy się tam idealnie, bo to miejsce stworzone do wędrówek i podziwiania natury, a co za tym idzie również do tworzenia pięknych kadrów. Nasze ulubione momenty wiążą się ze złapaniem grupy surferów, którzy szaleli jednego dnia na sporych falach i ze spontanicznym wypadem na wschód słońca na najwyższy punkt wyspy. Był to w zasadzie jeden z naszych pierwszych filmów, więc powracamy do niego z wielkim sentymentem i nie możemy się doczekać kolejnej okazji do stworzenia materiału z podróży!

Jakie macie podejście do bezprawnego wykorzystywania filmów, zdjęć, tekstów? Prawnik, pismo i sąd czy odpuszczacie sprawę? 

Piotr: Naszym zdaniem to zależy od skali i szkodliwości takiego czynu. Nie mieliśmy jeszcze do czynienia z takim problemem, ale jesteśmy osobami, które wolą najpierw pokojowo się dogadać. Uważamy, że nie zawsze osoba, która dopuściła się czegoś bezprawnego zdaje sobie sprawę z powagi sytuacji. Dosyć często zdarza się, że fotograf wykonuje na przykład zdjęcia bukietu panny młodej, które później wysyła te fotografie florystce, a ta używa je w swoich materiałach reklamowych lub w Internecie. Niekoniecznie musi mieć złe zamiary, może zwyczajnie nie pomyśleć, że to nie w porządku, tym bardziej kiedy jest starszej daty. W takim przypadku wiadomość z uwagą lub prośbą dopisania autora wydaje się wystarczająca. Inaczej przedstawia się sprawa, w której ktoś przypisuje sobie autorstwo dzieła i jeszcze na tym zarabia.

A teraz pytanie trochę osobiste, ale dzieli nas 500 km więc nie szturchniecie mnie pod stołem 🙂 W życiu prywatnym jesteście parą. To przeszkadza czy pomaga w tworzeniu filmów?

Sara: Praca z partnerem jest dosyć popularnym rozwiązaniem w tej branży, nie tylko w Polsce ale i na całym świecie. Ma swoje plusy i minusy, ale jeśli nauczy się odpowiedniej komunikacji i zadba o balans między życiem prywatnym a zawodowym (co nie jest łatwe!) to jest zdecydowanie więcej pozytywów niż negatywów. Fajnie kiedy można się razem spełniać – wspólne osiągnięcia i satysfakcja na pewno zbliżają.

Piotr: Znamy też dobrze swoje reakcje oraz mocne i słabe strony, więc wiemy jak zachowamy się w różnych sytuacjach, kto lepiej spełni się w danym zadaniu. Cały czas pracujemy nad doborem słów, kiedy chcemy wyrazić swoje opinie na temat naszych wzajemnych pomysłów lub efektów pracy i nad tym aby organizować dni, podczas których nie dyskutujemy o filmach czy firmie, tylko spędzamy czas z najbliższymi.

Dziękuję za rozmowę. 

Lynx Creatives: nieszablonowi filmowcy nie tylko ślubni, podróżnicy, pasjonaci, wspaniali ludzie.

W czym mogę Ci pomóc?

    Twoje dane osobowe będą przetwarzane przez Kancelaria Adwokacka Karolina Nowalska w celu obsługi przesłanego zapytania. Szczegóły: polityka prywatności.

    { 0 komentarze… dodaj teraz swój }

    Dodaj komentarz

    Na blogu jest wiele artykułów, w których dzielę się swoją wiedzą bezpłatnie.

    Jeśli potrzebujesz indywidualnej pomocy prawnej, napisz do mnie :)

    Przedstaw mi swój problem, a ja zaproponuję, co możemy wspólnie w tej sprawie zrobić i ile będzie kosztować moja praca.

    Twoje dane osobowe będą przetwarzane przez Kancelaria Adwokacka Karolina Nowalska w celu obsługi komentarzy. Szczegóły: polityka prywatności.

    Poprzedni wpis:

    Następny wpis: