Karolina Nowalska

adwokat

Specjalizuję się w sprawach z zakresu prawa autorskiego, ze szczególnym uwzględnieniem prawa fotografii oraz muzyki. Na co dzień prowadzę kancelarię adwokacką na olsztyńskiej Starówce.
[Więcej >>>]

Sklep z umowami

Wygraliśmy!

Karolina Nowalska30 stycznia 201911 komentarzy

Za każdym każdym razem gdy czytam o wyroku, w którym wygrywa fotograf – cieszę się. Wygląda na to, że staliście się dla mnie tak bliscy, że po prostu Wasze sukcesy w sprawach autorskich robią mi dzień 🙂 Najbardziej jednak potrafi zrobić to wygrana dokonana „tymi oto ręcami” czyli w sprawach, w których to ja reprezentuję fotografa. Dzisiaj opiszę jedną z nich. 

Mój klient nie ma zarejestrowanej działalności gospodarczej, wykonuje zupełnie inny zawód, ale fotografia to jego pasja. Posiada fanpage na Facebooku, na którym publikuje zdjęcia, głównie przedstawiające lokalne krajobrazy. Jedno ze zdjęć zostało wykonane porą wieczorową i przedstawiało hotel, ulicę i latarnię. Właściciel budynku pobrał fotografię na dysk i umieścił ją na fanpage’u oraz stronie internetowej hotelu i na kilku portalach typu booking.com. 

Kiedy mój klient zorientował się, że jego zdjęcie jest wykorzystywane, udał się do pozwanego. Odbyli rozmowę skutkującą chyba jedynie tym, że fotograf stał się wówczas moim klientem.

Argumenty pozwanego

Najbardziej interesujące w tej sprawie są właśnie argumenty pozwanego. Przyznaję, że niektóre z nich są zupełnie absurdalne i nie winiłabym za to strony, ponieważ nie każdy musi znać prawo autorskie, jednak tym razem tak nie jest. Pozwany nie dość, że zachowywał się tak, jakby pozjadał wszystkie rozumy, to był wobec mojego klienta po prostu bezczelny. Na koniec groził mu zniszczeniem. I kid you not.

Po pierwsze, pozwany twierdził, że nazwa jego hotelu jest zastrzeżonym znakiem towarowym, wobec czego nie można tego budynku fotografować. Jeśli czytasz mojego bloga, to już wiesz, co to prawo panoramy i właśnie powołaniem się na to uprawnienie zbiłam argument numer jeden.

Kolejny wytykał brak atrybutu twórczości przedmiotowego zdjęcia. Ba, pozwany stwierdził nawet, że taka fotografia jest możliwa do powtórzenia przez każdą osobę. Słusznie stwierdził sąd, że gdyby tak było, nic nie stało na przeszkodzie, aby pozwany sam takie zdjęcie wykonał. Sąd dokonując oceny twórczości przepytał mojego klienta jak ucznia pod tablicą. Musiał opisać technikę wykonania zdjęcia tj. zastosowany kadr, wybór przesłony, długość czasu naświetlania. Doprawdy, ukłon w stronę pani sędzi. Niezwykle dobre przygotowanie do sprawy. Sąd mógł przecież stwierdzić, że ocena czy zdjęcie jest twórcze czy nie wymaga powołania biegłego. Na szczęście tego nie zrobił. Bo opisywałabym tę sprawę pewnie za rok 🙂

Dalej, co mi osobiście podobało się najbardziej, pozwany twierdził, że efekt końcowy zdjęcia jest wynikiem autorskiego oświetlenia obiektu przez pozwanego. Serio, jeśli zaczniemy uznawać halogen nad drzwiami wejściowymi za utwór, to dokąd zmierza ten świat? 🙂

All about the money

Pewnie chcesz wiedzieć, ile wygrał mój klient.

Jako że udzielał on licencji sporadycznie, często nawet nieodpłatnie, dysponowaliśmy zaledwie dwiema umowami, na podstawie których domagaliśmy się odszkodowania, czyli dwukrotności wynagrodzenia, jakiego żądałby twórca, gdyby zawarto z nim odpowiednią umowę. Ostatecznie sąd zasądził na rzecz mojego klienta kwotę 600 zł tytułem odszkodowania. 

Kwota zadośćuczynienia była przeze mnie określona na 4.000 zł. Sąd jednak zasądził połowę tej kwoty, ponieważ taką stwierdził za adekwatną. Ważenie wysokości zadośćuczynienia zawsze jest trochę strzelaniem na oślep, a szczegółowo te kwestie opisywałam o tu.

W tej sprawie jest jeszcze jeden bardzo ważny aspekt. Przed końcem rozprawy złożyłam spis kosztów, który obejmował mój dojazd na rozprawę. Koszt tego dojazdu (według stawek z rozporządzenia) wynosił prawie tyle samo co wynagrodzenie (również z rozporządzenia). Dodatkowo, konieczny był również nocleg. Jako że wydatki pełnomocnika były znaczne, pozwany wyrażając swoje niezadowolenie z tego powodu stwierdził, że mój klient mógł „wziąć” sobie miejscowego prawnika. I tu z kolei ukłon w stronę klienta, który wybór adwokata z drugiego końca Polski uzasadnił tym, że odwiedził kilku miejscowych prawników, ale odmówili oni reprezentacji w tej sprawie tłumacząc się brakiem specjalizacji w prawie autorskim.

Sąd wskazał, że nie ma przeszkód, aby stronę reprezentował prawnik spoza okręgu danego sądu, także jeśli jesteś ze Szczecina czy Katowic – nie ma problemu! Na sprawę przyjadę, a jeśli wygramy, to koszty zwróci nam strona pozwana.

Tyle na dziś! Pozdrawiam z mroźnego i słonecznego Olsztyna!

P.S. Zdjęcie jest mojego autorstwa z jednej z podlaskich tras. Miej litość i nie wytykaj kiepskiego kadru, ponieważ ciężko jest mi na tej trasie zejść z trzech cyfr na liczniku 🙂

P.S. #2 Wpis nazwałam „Wygraliśmy! odc. 1”, dlatego że planuję sukcesywnie opisywać cały sezon przepełniony zwycięstwami mniej lub bardziej spektakularnymi 🙂

 

W czym mogę Ci pomóc?

    Twoje dane osobowe będą przetwarzane przez Kancelaria Adwokacka Karolina Nowalska w celu obsługi przesłanego zapytania. Szczegóły: polityka prywatności.

    { 11 komentarze… przeczytaj je poniżej albo dodaj swój }

    ania 30 stycznia, 2019 o 12:43

    Czytam Cię od dawna i jesteś niesamowita! Dziekujemy za te wpisy!

    Odpowiedz

    Karolina Sawicka 30 stycznia, 2019 o 13:38

    Ojej, bardzo dziękuję 🙂 Jest mi niezmiernie miło! Pozdrawiam!

    Odpowiedz

    Tomek 30 stycznia, 2019 o 14:26

    Pouczające. Tym samym trafia Pani na moją listę „do czytania” 🙂 Pozdrawiam.

    Odpowiedz

    Karolina Sawicka 30 stycznia, 2019 o 15:13

    Bardzo się cieszę 🙂 Pozdrawiam!

    Odpowiedz

    Leszek Bloch 30 stycznia, 2019 o 15:00

    Gratulacje 🙂 I faktycznie ukłon dla sędziego, że sam zgłębił niuanse a nie poszedł utartą i łatwą ścieżką prowadzącą przez opinię biegłego.

    Odpowiedz

    Karolina Sawicka 30 stycznia, 2019 o 15:13

    Prawda Leszku? Sama byłam bardzo pozytywnie zaskoczona. I dziękuję 🙂

    Odpowiedz

    Anna 30 stycznia, 2019 o 20:44

    Bardzo ciekawe, gratulacje! Nie wiem, co to dokładnie za zdjęcie, ani jak długo było wykorzystywane, ale… co z kwestią tego, że dzięki wykorzystanemu zdjęciu hotel mógł zanotować wzrost gości, czyli się wzbogacać? Wiadomo, że zazwyczaj goście bookując hotel wybierają go na podstawie fotografii. Czy na tej podstawie nie można by było domagać się wyższego odszkodowania? 🙂

    Odpowiedz

    Karolina Sawicka 30 stycznia, 2019 o 20:51

    Dzień dobry, Pani Anno, akurat ta kwestia nie miałaby wpływu na wysokość odszkodowania (bo te ustala się w kwocie równej dwukrotności wynagrodzenia), ale z pewnością fakt wykorzystywania fotografii do celów komercyjnych stawia fotografa w lepszej pozycji procesowej. Ta kwestia mogłaby mieć pewne znaczenie przy ustalaniu wysokości zadośćuczynienia, ponieważ można by próbować dowodzić, iż fakt wzbogacenia się pozwanego kosztem twórczości fotografa eskaluje u niego poczucie doznanej krzywdy (tak of the top of my head…). Pamiętam Pani case i walkę z booking.com – również gratuluję rezultatu 🙂

    Odpowiedz

    Anna 1 lutego, 2019 o 16:28

    Pani Karolino, dziękuję serdecznie za odpowiedź i za gratulacje. 🙂

    Odpowiedz

    LU 6 lutego, 2019 o 13:15

    Ja tez gratuluje, super!!!

    LU

    Odpowiedz

    Karolina Sawicka 6 lutego, 2019 o 13:29

    Dziękuję bardzo 🙂

    Odpowiedz

    Dodaj komentarz

    Na blogu jest wiele artykułów, w których dzielę się swoją wiedzą bezpłatnie.

    Jeśli potrzebujesz indywidualnej pomocy prawnej, napisz do mnie :)

    Przedstaw mi swój problem, a ja zaproponuję, co możemy wspólnie w tej sprawie zrobić i ile będzie kosztować moja praca.

    Twoje dane osobowe będą przetwarzane przez Kancelaria Adwokacka Karolina Nowalska w celu obsługi komentarzy. Szczegóły: polityka prywatności.

    Poprzedni wpis:

    Następny wpis: